Powered By Blogger

czwartek, 26 grudnia 2013

ROZDZIAL XVII

***
Polozylam sie na lozko i myslalam o przebiegu wydarzen.
Planowalam sobie dzien, dzisiejszy dzien.
Dam mu te pieniadze, pogodze sie z dziewczynami i bedzie cacy
tylko ten fakt.. ze moje wakacje mialy byc 'wyjatkowe'... 

ale nie sa, tak wspaniale.. bo zle sie zaczely.
Mam jednak nadzieje, ze wszystko sie ulozy.
I  zapomna o tym wszystkim. ( lecz watpie.)
Ktos zapukal.
-.. prosze.
-Alex, Co Sie Z Toba Dzieje?! - do pokoju wszedl wsciekly Harry
-... .o  co  ci  chodzi?
-Dobrze wiesz o Co !!!
-... Nie Wiem... Moze mi powiesz.? -zaczelam mowic do niego z sarkazmem
-Egh! Kami, jest smutna i ciagle placze! Przez to.... PRZEZ TO WSZYSTKO!
- ... Teraz sie obudziles .? ...
- Wiesz o co mi chodzi! Dlaczego juz sie nie przyjaznicie .?
-... " Przyjazn" smieszne slowo. - zakpilam... celowo,
 probowalam udawac, ze czuje... obojetnosc. -Harry zrobil tylko nie zrozumiala mine ...
- ... Dlaczego?- spytal
-... pff... Spytaj Kami.. Albo wiesz co?! Kari zna sie na tym lepiej!
 ONA CI POWIE! :)
- Nie.. Dlaczego sie tak zachowujesz
- ... Tak,czyli jak .?!!
- jestes wredna
-...  - wiem, ze bylam wredna, ale musialam... bo nie moglam mu powiedziec... eh...

* Probowalam powstrzymac sie od placzu, ale to bylo silniejsze ode mnie *








-Sluchaj, mam klopoty, nie.. Nie. Nie to chcialam powiedziec! Bo... Mam swoje sprawy i nie mam czasu zajmowac sie tak zwana  " Przyjaznia" !!
-... Nic Cie to nie obchodzi ze Kamii placze, prawda? - wyszczezylam oczy, zdenerwowalam sie i wybuchnelam.
* zaczelam plakac krzyczac*
- A kogos to obchodzi, za JA placze!!?? Otorz NIE!
Bo ja nikogo NIE OBCHODZE !
PRAWDA???? Otorz... prawda.- odwrocilam sie do niego plecami i cicho szlochalam.
-.. nie, nie prawda.
- Idz, stad...
-Ale...
-Idz Juz!!
-Nie.
-Dlaczego? Nagle zmieniles o mnie zdanie ?? Bo co ?! Bo widzisz jak placze???!! - spowrotem sie do niego odwrocilam.
- Nie.. bo widze ze cos Cie trapi.i cos ukrywasz... Po prostu sie zmartwilem.
-Agh!!!... Nie dobijaj mnie... - walnelam glowa o stol, a wlosy zaslanialy mi twarz.
-...
- Otworz szuflade..
*otworzyl* - podnioslam glowe ze stoly i wyjelam z szafki zyletke.
-Nie! Alex, co chcesz zrobic?!
-Zobaczysz... -podwwinelm rekaw, i gry juz mialam TO zrobic, Harry... on (doslownie)
rzucil sie na mnie.. zabral zletke i schowal do kieszeni.
Po czym krzyknal.:
-ZWARIOWALAS ?!
-Tak.NIE.? Sam sobie odpowiedz.
-Musisz miec jakis powazny powod, skoro chcialas TO zrobic.
- No i?
-No i... chce wiedziec jaki.
-Spoko. To sie dowiedz. ;)
-Powiedz mi.
-Krasnoludki Ci powiedza.
-Alex! Badz powazna! Krasnoludki nie istnieja !
-Skad wiesz? Widziales je .?
-... -,-  Przeciez mowie, ze nie istnieja.
* dzwoni do niego telefon*
-Cholera, nie teraz... - zamamrotal do siebie
-Idz, odbierz.. poczekam - sklamalam.
- Dobra. - w ostatniej chwili gdy wyszedl zamknelam za nim drzwi i krzyknelam
-Zartowalam!


Zamknelam sie na klucz, zeby juz nie wlazl. i nie przeszkadzal mi w  'mysleniu'.
.....
*plakalam*


__________________________________________________________________________

Podoba sie??
Dawno nic nie dodawalam
Ale teraz jest.
;)
Mam nadzieje ze ktos czyta, bo to juz mnie troche dobija.
"Prawie" Brak komentarzy.
... Wiadomo bo Karolinka czyta <3
Ale chcialabym znac opinie innych.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Dodaję ten komentarz ponieważ, iż mi się bardzo spodobało to opowiadanie. Wielce przyzwoity, naprawdę przyzwoity rozdział ;D tylko tak dalej <33