Zadzwoniłam do rodziców by przysłali mi na konto jak najwięcej pieniędzy. Zapytałam również Karii o tę płytę demo. Mówiła, że nic nie wie.
Louis znowu zaproponował, że 'pożyczy' mi te pieniądze...... blebleble " nie musisz mi oddawać " bleblebleble/...
Znów odmówiłam.
Moi rodzice trochę się zmartwili, bo nie chciałam im powiedzieć po co mi te pieniądze....
Skłamałam mówiąc że koleżanka leży w szpitalu, potrzebuje pieniędzy na operacje a nie ma nikogo bliskiego, a jej nie stać... i że ma tylko mnie...
Aż dziwne że rodzice w to uwierzyli.
Byłam w swoim pokoju i pracowałam nad słowami 'mojej' piosenki .
Jednak nie mogłam się skupić...
W mojej głowie było tysiąc myśli....
.. Jak na na razie na moim koncie jest:
- Moje 6 tysięcy
-4 tysiące od rodziców.
- to daje 10 tysięcy... o, matko jeszcze ... 290 ... - mówiłam sama do siebie..
Nagle Karii i Kamii weszly do mojego pokoju, zaczely na mnie krzyczec, nic nie rozumialam, oby dwie cos do mnie mowily
-CICHO! - przerwalam
- O co wam chodzi?
- O to, ze klamiesz!!! - krzyknela Kamii, bylam zdziwniona
-Co?... Nie rozumiem..
- No to zrozum! Louis chodzi jakis przymulony i mowi ze sie cos dzieje.... wlasnie z toba! Chodzi o ten telefon w parku prawda? - Karii, Karii byla wsciekla
-Dziewczyny, nic sie nie dzieje, zrozumcie...!
-... Myslisz, ze jestesmy glupie?! - Kamii
-Jezeli nie masz do nas ZAUFANIA, to.... trudno...!!!
-Alez mam tylko... - zaczelam
-.... Jak widac to w ogole nie powinnas sie z nami przyjaznic!!!
...
Mowily tak po kolei, nie chcialy mnie nawet wysluchac.
To bylo, straszne.
Bardzo mnie to zabolalo
Po Prostu na mnie nakrzyczaly i wyszly....
no jak tak mozna? .... musialy naprawde sie wkurzyc..
Znowu zaczelam plakac ... Mam dosc.! Dosc wszystkiego.! Dosc zycia... - znow mowilam sama do siebie
Wyjelam zyletke z szafki, i chcialam sie .....pociac.
Gdy juz mialam to zrobic i zyletka dotykala mojej reki ....
Do pokoju wszedl .... Louis ._.
Zauwazyl co chce zrobic .... gdy tylko go ujrzalam spowrotem wlozylam zyletke do szafki.
-Co chcialas zrobic? - od razu spytal
-Em... nic...? Nie wiem o czym mowisz.
-Widzialem, mialas zyletke w reku.
-Haha! Zdaje ci sie..// - zasmialam sie sztucznie
-Nie, nie zdaje...- podszedl do mnie i obejrzal moja reke, chcial sprawdzic czy cos sobie zrobilam
- ... Po co przyszles?
-Slyszalem krzyki, chcialem to sprawdzic..... co sie stalo?
-.................................... -milczalam
-Czemu nic nie mowisz...? Odpowiedz... Moze powtorze: Co sie stalo ?
-.........
-Alex..
-.......
-Alex!
- Idz z tym pytaniem do dziewczyn!
-... a czemu ty mi nie powiesz ?
-........
-Alex...
-Bo one sa WSZECHWIEDZACE !
-Jestes zla ?
-............
-Eghmm....... Jestes zla ? - powtorzyl, glosniej
- Nie...... smutna
Wtedy Louie przytulil mnie bardzo mocno i powiedzial:
-Nie badz smutna, bo nie warto. Ciesz sie zyciem.
nic nie odpowiedzialam
gdy Louis juz wyszedl nie chcialam juz sobie zrobic krzywdy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*********************************************************************************
HELLOO .! <3
JAK TAM?
PODOBA SIE ?
PROSZE O KOMENTARZE.............. ............ ..........
TROCHE GLUPIO JEST PISAC TEGO BLOGA TYLKO DLA SIEBIE, MAM GO USUNAC??
NIKT PRZECIEZ NIE CZYTA....
2 komentarze:
Nie usuwaj bo zbiorę bande i pójdę i zjaram ci chaałupee dziewojoo!! :D <3
Hahahaha XD Okeej, okeejj
Prześlij komentarz